STRONA AUTORSKA
Kolejny raz posłuchałem przychylnych recenzji i postanowiłem przekonać się samemu. Ostatnio mocno się na tym sparzyłem, ale przecież po to ma człowiek własny rozum, żeby z niego korzystać. Co mi wpadło w ręce tym razem? Seria "Zawieszeni" Niny Włodarczyk. I wiecie co... W tym wypadku pozytywne recenzje są zdecydowanie zasłużone!
Serio, nie spodziewałem się, że te książki (pierwszy tom, ale podzielony na cztery, czyli: "Oli", "Kuba", "Emi" i "Edi") będą aż tak dobre. Co prawda, nie rozumiem polityki wydawnictwa, które podzieliło książkę, ale nie mnie w to wnikać. Ważne jest to, że tę serię faktycznie czyta się szybko i świetnie, a poza tym autorka nie dość, że ma bardzo dobry styl, to jeszcze wymyśliła opowieść, która jest ciekawa, wciągająca i zachęca do dalszego czytania. Jest to historia młodzieżowego zespołu muzycznego, którego członkami są wspomniane wyżej osoby, ale to tylko tło dla relacji, które rozgrywają się między nimi i ich osobistych opowieści. A tu jest sporo do gadania, bo każdy ma swoje własne traumy, problemy i... opory. Bo tak, jest to też historia o miłości, zarówno tej przyjacielskiej, jak i głębszej, choć trudnej i mocno zawoalowanej. Nie chcę tutaj pisać więcej, bo zdradzę za dużo fabuły, ale ponieważ seria znalazła się na moim profilu, zapewne domyślacie się, o co chodzi...
Czy książka ma swoje minusy? Jasne, jakieś są. Na przykład tworząca się relacja między Olim i Kubą jest zbyt, moim zdaniem, rozciągnięta, podczas gdy wszyscy dookoła wszystko od dawna widzą i wiedzą (poza samymi zainteresowanymi), ale to drobna rzecz. Natomiast zdecydowanie plusem jest to, że powieść nie jest tradycyjnym YA, tylko zahacza o tematy znacznie poważniejsze, a autorka nie boi się opisywać trudnych sytuacji ani też spraw (nazwijmy to) seksualnych. Jak dla mnie – świetna sprawa!. W każdym razie – zdecydowanie polecam Wam tę serię i z utęsknieniem będę czekał na kolejne części (a wiem, że będą!).
PS.: Zdecydowałem się opisać całość, bo to tak naprawdę jedna historia.
PS2.: Miałem o tym nie pisać, ale jednak to zrobię. Myślę, że wydawnictwo bardzo skrzywdziło autorkę, traktując redakcję, a zwłaszcza korektę po macoszemu (delikatnie mówiąc). Sorry, ale nie mogę nad tym przejść spokojnie, a doskonale wiecie, że działa to na mnie jak płachta na byka. Nina sprezentowała nam świetną, młodzieżową powieść, docenioną już przez sporo osób (co widzę po Waszych profilach), podczas gdy wydawnictwo potraktowało tekst zwyczajnie z buta. Ilość literówek, błędów interpunkcyjnych i innych po prostu drażni. I zdecydowanie nie jest to cios wymierzony w autorkę (żeby nie było!). Nina, to, co robisz, jest świetne i tylko tak dalej!
Moja ocena: 8.0, 8.0, 8.0, 8.0
Średnie oceny w serwisie "Lubimy Czytać": 8.7, 8.9, 8.8, 8.9
Znajdź mnie!
Dorian Frank (2025)